Szybki kontakt
-
ul. Wesoła 36
42-202 Częstochowa
Polska
Sanctus - 34 300 00 88
- kontakt@sanctus.com.pl
Leo J. Trese - Jak dostać się do Nieba?
NIEZWYKŁY PRZEWODNIK DLA WSZYSTKICH, KTÓRZY CHCĄ DOTRZEĆ DO NIEBA! PRZYSTĘPNY I ZROZUMIAŁY DLA KAŻDEGO SKARBIEC MĄDROŚCI KATOLICKIEJ TRADYCJI.
Autor omawia siedemnaście kroków, które sprawia, ze Bóg stanie się prawdziwym centrum Twojego życia. Udziela cennych duchowych rad i odpowiada na ważne pytania:
– Co robić, żeby żyć na prawdziwie nadprzyrodzonym poziomie?
– Jak połączyć nasze działania z tym, w co wierzymy?
– Jak odnaleźć miłość Boga i wykorzenić z nas to, co się jej sprzeciwia?
– Jak żyć wiara i modlić się z zachwytem?
– W jaki sposób dążyć do świętości?
Ksiądz Trese mówi o grozie piekła i niszczącej sile grzechu, ale wskazuje tez lekarstwa mające wykorzenić z nas nawet najbardziej grzeszne postawy i zachowania. Ta książka to skuteczne antidotum na duchowa oschłość i zniechęcenie.
„To prosty i pełen bogactw prawdziwej katolickiej mądrości podręcznik dla ludzi, którzy chcą być świeci.”
Russel Show, autor Encyklopedii nauki katolickiej
Niebo: żarliwe podekscytowanie, poruszające duszę szczęście tej chwili – to coś, czego nikt nie może sobie wyobrazić ani opisać. Nawet święci niebiescy musieliby zrezygnować w bezsilności, gdyby chcieli nam to wszystko opisać. Święty Paweł otrzymał w wizji przedsmak Nieba. Wszystko, co później mógł o tym powiedzieć, to: „ani oko nie widziało, ani ucho nie słyszało, ani serce człowieka nie zdołało pojąć, jak wielkie rzeczy przygotował Bóg tym, którzy Go miłują” (1 Kor 2, 9).
Nawet dysponując wielką wyobraźnią, trudno wymyślić, jak będzie wyglądało to spotkanie z Bogiem. On jest nieskończoną miłością. Oznacza to, że nie będziemy mogli się Mu oprzeć. Samo spojrzenie na Niego wydobędzie z nas miłość, tak samo, jak serce huraganu wciąga w siebie wodę z jeziora, nad którym przechodzi. Z najgłębszych korzeni, począwszy od koniuszków palców u stóp, miłość wypłynie z nas w kierunku Boga...
Piekło: całkowity brak miłości to nienawiść. Odrzuciliśmy Boga, a wraz z Nim odrzuciliśmy wszystko. Nienawidzimy Boga, nienawidzimy naszych współbraci, nienawidzimy samych siebie. To ostateczna konsekwencja samotności piekła. Nie tylko skazaliśmy samych siebie na wieczną samotną egzystencję – musimy ponadto żyć ze sobą, a przecież nienawidzimy siebie nienawiścią wściekłą i niezmierzoną. Dla człowieka będącego w piekle całkowite unicestwienie byłoby milion razy lepsze niż życie z samym sobą. Gdyby tylko mógł, wolałby sam rozedrzeć się na kawałki. Jego krzyk, gdyby tylko ktoś mógł go usłyszeć, mógłby brzmieć: „Nienawidzę Boga! Nienawidzę wszystkich! A przede wszystkim nienawidzę samego siebie!”.
Jak powinien umrzeć chrześcijanin? Jeśli jest prawdziwie chrześcijaninem, nie tylko powinien, ale rzeczywiście umrze, czyniąc ostatni akt wiary i nadziei: wiary, że śmierć jest jedynie wstępem do prawdziwego życia, dla którego został stworzony; nadziei w nieskończone Miłosierdzie Boga, który jest zadowolony tą odrobiną, jaką możemy Mu dać. Śmierć będzie również aktem miłości: pełną miłości akceptacją Bożego planu dla nas i akceptacją Bożej woli. Ale śmierć nie będzie ostatnim aktem miłości. Wiara i nadzieja muszą przeminąć wraz ze śmiercią – wykonały już swoje zadanie. Ale miłość, taka miłość, o jakiej nigdy nie śniliśmy, dopiero się rozpoczyna...