Szybki kontakt
-
ul. Wesoła 36
42-202 Częstochowa
Polska
Sanctus - 34 300 00 88
- kontakt@sanctus.com.pl
Wanda Półtawska - Beskidzkie rekolekcje. Nowa oprawa
Dzieje przyjaźni księdza Karola Wojtyły z rodziną Półtawskich
Książka nagrodzona Feniksem 2010 w kategorii literackiej! To niezwykła opowieść o niezwykłej przyjaźni. Nie jest to ani biografia Wandy Półtawskiej, ani jej wspomnienia. To publikacja wyjątkowych dokumentów - wieloletniej osobistej korespondencji Autorki z jej kierownikiem duchowym księdzem Karolem Wojtyłą. Chociaż w tych listach przewija się wątek biograficzny, jak wspomnienie o ponad czteroletnim pobycie Autorki w hitlerowskim obozie, czy też fakt jej cudownego uzdrowienia za wstawiennictwem ojca Pio, to jednak zasadniczą ich treścią są dzieje duszy Autorki. Jednocześnie z osobistych listów księdza Karola Wojtyły możemy poznać jeszcze bliżej jego duchowość, a także głęboką troskę duszpasterza o duszę jemu zawierzoną oraz o prawidłową relację przyjaźni kapłana z kobietą. Pośrednio książka ta ujawnia też nieznane dotąd fakty z życia księdza Karola Wojtyły, jak choćby stan jego ducha w chwili wyboru na Papieża w roku 1978. To fascynująca lektura, która z pewnością zainteresuje każdego, kto chciałby jeszcze lepiej poznać Wandę Półtawską i osobę bł. Jana Pawła II. Całość „Beskidzkich rekolekcji", z wyjątkiem ostatniego rozdziału, została przeczytana, uzupełniona i zaaprobowana przez samego Papieża.
Geneza książki
Habent sua fata libelli
Książki mają swoje losy
Tekst, który zdecydowałam się obecnie przekazać czytelnikom, nie został napisany ex post, jak piszą swoje wspomnienia ludzie starzy - powstał o wiele wcześniej, a raczej powstawał przez wiele lat. W pewnej chwili powstała myśl napisania wspomnień, ale nie wyszła ona ode mnie. To Ojciec Święty Jan Paweł II wyraził w 1993 r. takie życzenie. Czternastego listopada 1993 r. Ojciec Święty powiedział przy obiedzie, w obecności arcybiskupa Józefa Michalika: "Musisz napisać wspomnienia". Więc zaczęłam pisać.
Powstały wtedy dwa pierwsze rozdziały, które Ojciec Święty przeczytał i zaakceptował. Przeczytał je także arcybiskup Michalik. Ale znaleźli się inni, którzy osądzili, że lepiej "nie teraz". Przerwałam więc pisanie książki i aż do dziś nie wróciłam już do tego tekstu.
Natomiast "od zawsze", tj. od początku mojej przyjaźni z księdzem Karolem Wojtyłą pisałam do niego, a raczej dla niego moje myśli, bo mieliśmy tradycję wspólnego rozmyślania rano po Mszy św. Ksiądz Wojtyła wybierał tekst, nad którym rozmyślaliśmy w ciągu dnia i omawialiśmy go wieczorem. Ale gdy ktoś z nas wyjeżdżał, on pisał dla mnie teksty przeznaczone na każdy dzień, a ja ze swej strony pisałam, co myślę na dany temat - trochę tak jak "zadanie domowe"- w zeszycie, który mu dawałam po spotkaniu. Czytał to zawsze i niekiedy robił swoje uwagi.
Z tych kolejnych, przez szereg lat pisanych moich myśli wybrałam niektóre i one stanowią następne rozdziały. Całość tekstów z okresu 50 lat byłaby za obszerna dla publikacji i zresztą zbyt osobista. Osobne rozdziały stanowią lata 1962, 1967 i 1978.
Do tych notatek dołączyłam, niejako przeskakując czas, uwagi wyjaśniające łączność zdarzeń. Zasadniczo rozdziały te następują po sobie w porządku chronologicznym, oprócz części, którą zatytułowałam "powroty". Te teksty mają inny charakter, są to moje listy, a raczej notatki, pisane już, gdy Karol Wojtyła został Papieżem i wyjechał na zawsze z Krakowa. Są one o tyle odmienne, że - na jego prośbę - zawierają opisy przyrody, opisy miejsc, które polubił w naszych górach i będąc zamknięty w Watykanie, wspominał je. Interesował się nieomal każdym drzewem, a ponieważ wracałam tam wiele razy, powstały notatki, które ułożyłam odmiennie - nie według lat, a według miesięcy, bo opisy przyrody powtarzały się w ciągu roku. Więc zebrałam z tych 27 lat notatki z każdego miesiąca według kalendarza, począwszy od września, bo ostatni raz Ojciec Święty był tam w sierpniu 1978 r. Zebrałam je w ten sposób, aby nie powtarzać podobnych nieraz opisów, a więc każdy miesiąc zawiera teksty z różnych lat, ale z tego samego miesiąca.
Ponadto Ojciec Święty pisywał dla mnie swoje myśli i od początku naszej przyjaźni nazywaliśmy go Bratem, stąd w listach jego skrótowy podpis "Br.".
Ojciec Święty czytał wszystkie te teksty i wszystkie je zaakceptował. Nie ma w tej książce żadnej strony niezaakceptowanej przez niego. Dopiero rozdział końcowy, który zadedykowałam "rodzinie i przyjaciołom" powstał obecnie i tego tekstu on już nie czytał, ale znał oczywiście opisane w nim zdarzenia.
Tak powstała ta książka - niespójna, niezaplanowana i niepisana do druku. Jeżeli teksty te udostępniam teraz ludziom, to wyłącznie dlatego, że przekonano mnie, że "ludzie mają prawo znać swoich świętych, ich życiorysy".
Ale są to zarazem moje dzieje - i tego nie mogę zmienić; w pewnym sensie są to dzieje mojej duszy.
Przed spodziewaną już śmiercią Ojca Świętego zapytałam go, czy spalić te notatki? Odpowiedział: Szkoda. Ale jednak wahałam się. Dostałam jednak odpowiedź od spowiednika: "Dzieje świętego należą do ludzi, nie są prywatną własnością" - należą do Kościoła.
Są one jednak bardzo prywatne i zasadniczo wolałabym, aby się ukazały po mojej śmierci; jednak przekonano mnie - więc ulegam.
Wanda Półtawska
Hyszówki, 13 grudnia 2006 r.
Fragment:
20 X 1978
+Droga Dusiu!
Dobrze, że mogłem usłyszeć przez telefon w dniu 17 października również i Twój głos i Andrzeja, i Mariana. Cieszę się na to, że tutaj przyjeżdżacie. Mam nadzieję, że będę mógł z Wami, z Tobą, spotkać się nie "zbiorowo", ale "rodzinnie". Choćby krótko. Pan Jezus zrządził, że to, co czasem mówiono, co Ty sama powiedziałaś nazajutrz po śmierci Pawła VI stało się rzeczywistością. Bogu dziękuję, że mi dał tym razem tak wiele spokoju wewnętrznego - którego wyraźnie brakowało mi jeszcze w sierpniu - że mogłem to przeżyć bez napięcia. Z ufnością, że On i Jego Matka pokieruje wszystkim, również i w tych najbardziej osobistych układach, troskach, odpowiedzialnościach. Z przekonaniem, że - jeżeli nie pójdę za wezwaniem - również i w tych relacjach mogę wszystko popsuć.
Rozumiesz, że myślę w tym wszystkim o Tobie. Od dwudziestu z górą lat, odkąd Andrzej powiedział po raz pierwszy "Duśka była w Ravensbrück" powstało w mojej świadomości to przekonanie, że Bóg mi Ciebie daje i zadaje, abym poniekąd "wyrównał" to, co tam wycierpiałaś. I myślałem: za mnie wycierpiała. Mnie Bóg oszczędził tej próby, bo Ona tam była. Można powiedzieć, że przekonanie takie było "irracjonalne", niemniej ono zawsze było we mnie - i ono nadal pozostaje.
Na tym przekonaniu rozbudowała się stopniowo cała świadomość "siostry". I ta również należy do wymiaru całego życia. Ona również nadal pozostaje.(...).
Chciałbym też bardzo, ażebyś przejrzała dokładnie wszystkie Twoje "zeszyty", żebyś zrobiła ten wybór tekstów, o którym Ci mówiłem, a resztę po prostu zniszczysz. Ale wybór koniecznie trzeba zrobić, bo są tam rzeczy wspaniałe - zwłaszcza w pierwszym okresie: droga oświecająca. Później coraz bardziej dochodzi do głosu wewnętrzne cierpienie oraz kłopoty życia.
Te właśnie kłopoty odsuwały Cię ostatnio od pracy w DR. A jednak jestem przekonany, że Twoje olbrzymie doświadczenie na pograniczu medycyny i duszpasterstwa nie powinno być zmarnowane. Doświadczenie - a równocześnie precyzja widzenia spraw w świetle wiary i doktryny. Polecam ten problem Matce Dobrej Rady.
I Ciebie całą, i Ciebie samą polecam, i Was wszystkich: Andrzeja i Kasię z jej Andrzejem i tymi maleństwami, które mają się narodzić, i Ankę, i "bliźnięta": z Obiema jakoś przez dwa ostatnie lata się "dogadałem" z Marysią, i Basią. Ufam. Łaska Boża jest potężniejsza od naszej słabości. "Wszystko mogę w Tym, który mnie umacnia".
Br.
Zobacz inne książki autora: Wanda Półtawska