Szybki kontakt
-
ul. Wesoła 36
42-202 Częstochowa
Polska
Sanctus - 34 300 00 88
- kontakt@sanctus.com.pl
Przegrana wojna. Konflikt na Ukrainie, beneficjenci i bankruci -
W lutym 2022 roku rozpoczęła się wojna na Ukrainie. Od tego momentu media zasypują nas nawałą informacji, robiąc wszystko, aby wywołać u widzów skrajne emocje, od współczucia dla jednych do nienawiści do drugich. Poza tą medialną wrzawą i hasłami wypowiadanymi przez polityków mało kto zadaje sobie bardzo proste, ale koniczne w naszej sytuacji pytania: o co chodzi w tej wojnie? Kto i po co ją wywołał, kto ją podtrzymuje i kto z niej odnosi największe korzyści? Jaka jest rzeczywista rola Rosji, a jaka USA? Co naprawdę planują Niemcy i jaki jest dalekosiężny cel Chin? A przede wszystkim: dlaczego Polska zachowuje się w taki, a nie inny sposób, pogrążając się w niespotykanym dotąd kryzysie gospodarczym? Kto nas naciska, kto nami gra? Ile na tym tracimy i czy cokolwiek zyskamy?
Autorzy artykułów zawartych w tym tomie mają odwagę postawić te pytania i próbują na nie dać odpowiedź. Czy wojna na Ukrainie to tylko skutek imperialnej polityki Rosji, czy dalszy ciąg Wielkiego Resetu, którego celem jest globalny totalitaryzm pod wodzą wielkich korporacji; a może mamy do czynienia z wielkim pęknięciem geopolitycznym i powrotem do świata wielobiegunowego? Jakie będą ekonomiczne skutki ukraińskiego konfliktu, zwłaszcza dla przeciętnych Polaków, na których przerzucono koszty realizacji pewnego politycznego planu? Jak zmieni się nasz kraj pod względem społecznym, kiedy na trwałe pojawi się w nim znacząca mniejszość? Co powinniśmy zachować, aby nie ulec propagandzie mocarstw i w ogniu walk między nimi nie stracić naszej wolności?
Od tych pytań nie można uciekać. Tylko dzięki wiedzy o tym, co się naprawdę dzieje, możemy starać się rozsądnie działać i planować przyszłość. W innym bowiem wypadku, jak już nieraz to bywało, Polska zostanie rozegrana przez globalne mocarstwa, które nie mają przyjaciół, a tylko interesy.
Kto tak naprawdę przegra wojnę na Ukrainie? Rosja, Ukraina? A może największym przegranym okaże się ktoś zupełnie inny?